Popsuty dzień
Gdy przedwczoraj zadzwoniła do mnie jakaś telemarketerka oferująca mi zakup bielizny termoaktywnej na zimę wiedziałem już, że przez ten poranny telefon cały dzień będę miał zepsuty i niezbyt pomyślny, telemarketer Bytom. Jeśli rano się bardzo zdenerwuję, to nerwy nie przechodzą mi przez cały dzień, a ja wyżywam się na współpracownikach w przedsiębiorstwie i na członkach mojej rodziny. Powinna być jakaś zasada, że jeśli już telemarketerzy mają zamiar dzwonić, to powinni to robić w godzinach wieczornych, żeby nie psuć nikomu całego dnia. Popsuty wieczór to jedno, a popsuty dzień to już coś całkiem innego.
Może nieco lepiej przeżyłbym rozmowę z telemarketerką gdyby nie fakt, że miała najbardziej nieprzyjemny i piskliwy głos, jaki w życiu słyszałem. Jestem człowiekiem dobrze wychowanym, dlatego nie chciałem bez słowa się rozłączać. Przez jakiś czas próbowałem udowodnić, że nie potrzebuję bielizny termoaktywnej, jednak nieprzyjemna pani po drugiej stronie linii telefonicznej była głucha na moje protesty. Po pięciu minutach jej głos wydał mi się tak bardzo paskudny, że porzuciłem cały znany mi savoir vivre i zwyczajnie wcisnąłem czerwoną słuchawkę na moim telefonie. Po tak grubiańskim rozłączeniu się poczułem jakieś niewytłumaczalne samozadowolenie i dumę, że pokazałem tej wstrętnej babie na co mnie stać.
Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego firmy decydują się zatrudniać pracowników, których słuchanie przychodzi z największym trudem. Mogliby postarać się o kogoś z milszym głosem i sposobem mówienia. Może wtedy kupiłbym tą bieliznę?